
Nareszcie – mogli z wielką ulgą w niedzielę wykrzyczeć kibice w Gdyni. Arka po pięciu latach naznaczonych różnego rodzaju właścicielskimi historiami, barażowymi perypetiami i ligowymi zakrętami, w wielkim stylu wraca do grona najlepszych drużyn w kraju. Wszystko na trzy kolejki przed końcem sezonu na zapleczu Ekstraklasy, z najlepszą defensywą w lidze i punktowym dorobkiem, jakim na tym etapie rozgrywek w ostatnich latach mogli poszczycić się nieliczni.
PUNKTOWY DOROBEK MISTRZÓW ZAPLECZA EKSTRAKLASY:
2024/2025 – Arka Gdynia pkt. (trzy kolejki do końca)
2023/2024 – Lechia Gdańsk pkt.
2022/2023 – ŁKS Łódz pkt.
2021/2022 – Miedź Legnica – pkt.
2020/2021 – Radomiak Radom – pkt.
2019/2018 – Stal Mielec – pkt.
2018/2019 – Raków Częstochowa pkt.
2017/2018 – Miedź Legnica pkt.
2016/2017 – Sandecja Nowy Sącz pkt.
2015/2016 – Arka Gdynia pkt.
2014/2015 – Zagłębie Lubin pkt.
2013/2014 – GKS Bełchatów pkt.
2012/2013 – Zawisza Bydgoszcz pkt.
2011/2012 – Piast Gliwice pkt.
Koszykówka, rugby, tenis ziemny, futbol amerykański i cała masa różnego rodzaju wodnych rozgrywek – w Gdyni przez ostatnie lata do pełni szczęścia brakowało jednego elementu tej sportowej układanki… Piłki nożnej i drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej, która na swojej drodze przez lata napotykała różnego rodzaju (niekiedy wręcz absurdalne) przeszkody. Jedną z nich była osobliwa kampania w sezonie 2022/2023, w której Arka zdołała wygrać zaledwie trzy ligowe spotkania na własnym terenie. Przeklęty – wydawać by się mogło wtedy – stadion przy ul. Olimpijskiej udało się odczarować, aż do przełomu maja i czerwca 2024 roku. To właśnie wtedy, na tym obiekcie, w przeciągu tygodnia świętował najpierw GKS Katowice, a później Motor Lublin.
Od niedzieli w Gdyni nie wydarzy się już żadna katastrofa, trzęsienie ziemi lub też inne, piłkarskie tsunami, którego naocznym świadkiem za każdym razem bywał… Szymon Marciniak. Najlepszy polski arbiter przez ostatnie pięć lat aż trzykrotnie ”stawał” na drodze Arki w drodze powrotnej do Ekstraklasy. Najpierw od razu po spadku w barażowym półfinale z ŁKS-em Łódź (porażka 0:1), rok później na tym samym etapie z Chrobrym Głogów (porażka 0:2), a jedenaście miesięcy temu w finale z Motorem Lublin (porażka 1:2). W tym sezonie to, co od dłuższego czasu w przypadku Arkowców wydawało się kwestią czasu, rzeczywiście się nią okazało. Choć początek nowego, ligowego rozdania tego nie zwiastował…
Na efekty porządków w Gdyni przeprowadzonych przez nowego dyrektora sportowego Veljko Nikitovic trzeba było chwilę poczekać – Ja chcę, aby większość zawodników po poprzednim sezonie została, ale ich obudować większą liczbą potencjalnych konkurentów, których najbardziej zabrakło Arce w poprzednim sezonie – diagnozował na początku lipca Velo. Kilka tygodni później, po porażce 1:2 ze swoim zasłużonym pracodawcom z Lubelszczyzny zdecydował się na zmianę trenera. Jak się później okazało ta decyzja była prawdziwym strzałem w dziesiątkę.
O tym, że w mieście morza i (wreszcie spełnionych piłkarskich) marzeń może nastąpić przełom, kibice Arki Gdynia po cichu zaczęli mówić tuż po zakończeniu pierwszej części sezonu. To właśnie wtedy nieprawdopodobnego efektu nowej miotły po Wojciechu Łobodzińskim dokonał Tomasz Grzegorczyk. Pod jego wodzą gdynianie pokonywali kolejnych rywali, a do klubowej historii z największą ilością bramek przechodził Karol Czubak. Trwającą od końcówki sierpnia ligową sielankę (10 zwycięstw w 12 spotkaniach) w Gdyni nieco zmąciła wieść o nowym szkoleniowcu, którym od 2025 roku w klubie został Dawid Szwarga. Mocno podważany były szkoleniowiec Rakowa Częstochowa po swoim poprzedniku jednak niczego nie popsuł. Co więcej bez porażki w 2025 roku (również w sparingach) dopłynął z Arką do Ekstraklasy.
Od teraz Arka z Dawidem Szwargą musi się już dopasować do reguł panujących w Ekstraklasie. Na razie w opinii trenera nie jest na to gotowa. – Na tę chwilę nie jesteśmy gotowi na ekstraklasę ani pod kątem personalnym, ani sztabowym czy organizacyjnym. Pod każdym względem musimy zrobić krok do przodu. To musi jasno wybrzmieć, bo w innym wypadku przygoda w ekstraklasie potrwa bardzo krótko – oznajmił szkoleniowiec Arkowców. Przed działaczami z prezesem Wojciechem Pertkiewiczem więc nie lada wyzwanie, aby ten wyczekiwany awans do Ekstraklasy spożytkować najlepiej jak się da.
Hubert Mikusiński