
Na zapleczu Ekstraklasy wracająca po latach Stal Rzeszów, Ruch Chorzów czy też przed chwilą Motor Lublin. Na drugoligowym poziomie rozgrywkowym z kolei Polonia Warszawa, Kotwica Kołobrzeg, jak i również Polonia Bytom. Przez lata beniaminkowie stanowili konkretną wartość dodaną do każdej z tych lig, często pisząc historię pt. awans po awansie. W tym sezonie jest już inaczej – przynajmniej na poziomie Betclic 1. Ligi, gdzie większość wyraźnie nie dojeżdża poziomem nie tylko na boisku.
Ci, którzy w poprzednim sezonie bacznie śledzili II-ligowy wyścig żółwi już latem mogli mieć pewne podejrzenia, że trójka nowicjuszy na zapleczu Ekstraklasy (Pogoń Siedlce, Kotwica Kołobrzeg i Stal Stalowa Wola) może mieć przysłowiowe ciężary. Dobitnie potwierdzały to liczby w postaci najmniejszej ilości punktów od czasu reformy rozgrywek, jaka wystarczyła, aby doczołgać się na wyższy szczebel. Obecna ligowa kampania zdaje się tylko potwierdzać te niezbyt optymistyczne przypuszczenia, gdy spojrzymy na tabelę Betclic 1. Ligi i poczynania wspomnianej trójki. Ligowa weryfikacja i rzeczywistość zdaje się być brutalna – zwłaszcza dla zamykającej ligową tabelę Pogoni.
OSTATNIE MIEJSCE PRZED RUNDĄ WIOSENNĄ = SPADEK?
2023/2024 – Zagłębie Sosnowiec 11 pkt. = SPADEK
2022/2023 – Sandecja Nowy Sącz 14 pkt. = SPADEK
2021/2022 – Górnik Polkowice 13 pkt. = SPADEK
2020/2021 – Resovia – 9 pkt. = BRAK SPADKU
2019/2020 – Chojniczanka Chojnice – 16 pkt. = SPADEK
2018/2019 – Garbarnia Kraków – 16 pkt. = SPADEK
2017/2018 – Ruch Chorzów 9 pkt. = SPADEK
2016/2017 – MKS Kluczbork 12 pkt = SPADEK
2015/2016 – Olimpia Grudziądz 14 pkt. = BRAK SPADKU
BENIAMINKOWIE NA DNIE
Te wyliczenia zdają się nie pozostawiać złudzeń kibicom Pogoni Siedlce. Ostatnia drużyna ligi wygrała zaledwie dwa spotkania (oba z beniaminkami rozgrywek) i dołączyła do niechlubnego grona drużyn, które na przestrzeni ostatniej dekady zamykały ligową tabelę z jednocyfrowym dorobkiem. Złudzeń na pewno nie ma nasz redakcyjny kolega. – Do bariery 40 pkt. potrzeba 31. oczek w 15 meczach na wiosnę, ponad 2 pkt./mecz, a do tego bezpośrednio gorsi od Odry i Chrobrego. Bez szans. Szkoda, ale to kolejny przykład ze składem 2 ligowym bardzo rzadko powalczysz w 1. lidze – skomentował Maciek Szcześniewski. Marnym pocieszeniem dla Pogoni może być fakt, że jedyna, uratowana w tym gronie Resovia dokonała tej niełatwej sztuki utrzymania, gdy z ligi leciał tylko jeden zespół.
Większe nadzieje mogą mieć przy Hutniczej w przypadku Stali Stalowa Wola – klubu, który na przestrzeni XXI wieku najczęściej spadał z zaplecza Ekstraklasy. Dystans dzielący Stalówkę od bezpiecznego miejsca to dwa zwycięstwa, a zmniejszyć go będzie można już na starcie drugiej części sezonu w Kołobrzegu. Na Podkarpaciu, w przeciwieństwie do ostatniej przygody na poziomie I ligi (sezon 2009/2010), zima nie była czasem głębokiego snu na transferowym rynku. W walkę o pozostanie w lidze mają się włączyć nowi zawodnicy wśród których wiele zależeć może np. od Kelechukwu Ibe-Tortiego – nie pierwszego w XXI wieku Nigeryjczyka na gorącej, stalowowolskiej ziemi.
W najlepszym położeniu zdaje się być na razie Kotwica Kołobrzeg – oczywiście w teorii. W praktyce może być z tym różnie, gdy popatrzy się na to, co odwala się nad Bałtykiem przez ostatnie miesiące, a może i lata. Przykładów szukać daleko nie trzeba i wcale nie mamy tu na myśli ciągnącej się od kilku miesięcy sagi z odejściem Jonathana Juniora. Bardziej chodzi nam o to gorące krzesło na ławce trenerskiej. To właśnie na nim przez ostatnie dziesięć lat zasiadało aż czternastu trenerów! Jednym z nich był Piotr Tworek – obecny następca Ryszarda Tarasiewicza, który poprzednim razem, na pokładzie klubu z Kołobrzegu w porównaniu do poprzedników przetrwał najdłużej.
BENIAMINKOWIE NA SZCZYCIE
Znacznie lepiej niż beniaminkowie na poziomie Betclic 1. Ligi radzą sobie nowicjusze z trzeciego poziomu rozgrywkowego w Polsce. Tam od dawna ton ligowym rozgrywkom nadaje duet z Grodziska Mazowieckiego i Krakowa. O wielkiej, boiskowej klasie Pogoni i Wieczystej w pierwszej części sezonu najlepiej świadczy oczywiście punktowy dorobek – 49 i 45 punktów, który w poprzednim sezonie Pogoń Siedlce i Kotwica Kołobrzeg zdołały przekroczyć dopiero po 29. rozegranych kolejkach. Na słowo uznania w tym temacie zasługuje również inny z beniaminków – Świt. W Szczecinie znacznie bliżej póki co zdają się mieć do strefy barażowej niż spadkowej, z którą akurat dobrych wspomnień mieć nie może Tomasz Kafarski. Obecny szkoleniowiec tej drużyny zalicza się do grona nieszczęśników z więcej niż jednym spadkiem na koncie.
Na II-ligowej giełdzie beniaminków póki co najsłabiej stoją akcje Rekordu Bielsko-Biała. Trudno jednak, aby było inaczej w sytuacji, gdy będąca tuż nad ligową kreską drużyna nie zdołała wygrać ani jednego spotkania w roli gospodarza i straciła (obok Wisły Puławy) najwięcej bramek w lidze. Nieco lepiej za to wygląda sytuacja spadkowiczów, o których na koniec jesteśmy winni dwa zdania. W ich przypadku ponad 40 razy w XXI wieku degradacja z zaplecza Ekstraklasy oznaczała tylko jedno – brak awansu w kolejnym sezonie. Los, który na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza przerobiło grubo ponad 50% spadkowiczów w tym sezonie może dotknąć kolejne kluby – Zagłębie Sosnowiec, Podbeskidzie Bielsko-Biała oraz Resovię. Najbliżej strefy barażowej zdaje się być przedstawiciel województwa śląskiego. Znacznie dalej do celu ma pozostała dwójka, która po spadku miała pewne problemy, aby odnaleźć się w nowej dla siebie, piłkarskiej rzeczywistości. Broni, jeśli chodzi o szybki powrót na pewno nie składają pod Klimczokiem, czego dowodem jest transfer Macieja Górskiego (11. goli w tym sezonie) i słowa Marcina Biernata, który podkreślał na naszym poniedziałkowym live siłę obecnej kadry Podbeskidzia i wiarę w baraże.
Hubert Mikusiński