Patrzyliśmy z podziwem na ich decydujące gole w końcówce i odrodzenie na III ligowych boiskach. Oklaskiwaliśmy z bliska ich zwycięstwa, sukcesy i awanse rok do roku. Czekaliśmy też na nich z utęsknieniem na zapleczu Ekstraklasy, a po tym co oglądaliśmy na starcie rozgrywek byliśmy ciekawi, co jeszcze w tym sezonie zafundują nam i swoim kibicom. Właśnie tak zaczyna się i zarazem kończy piękna historia Polonii Warszawa, która znalazła się na ligowym zakręcie.

Właściwie wszystkie drużyny, które przeżywają mniejszy lub większy kryzys i potrzebują punktów powinny udać się jak najszybciej do Warszawy pod adres Konwiktorska 6. Ze stadionu Polonii jakichkolwiek punktów w tym sezonie wywieźć nie udało się tylko drużynie Podbeskidzia. Nieprawdopodobne biorąc pod uwagę fakt, że nie tak dawno temu w stolicy, Czarne Koszule ze swojego stadionu zbudowały twierdzę nie do zdobycia – 21 spotkań bez porażki. Dziś z – wydawać by się mogło – solidnej konstrukcji, budowanej jeszcze od czasów III ligi została ruina.

Niewiele również zostało z DNA Polonii, które przez lata tworzyli tacy zawodnicy jak Łukasz Piątek, Adam Pazio, Krystian Pieczara czy pożegnany zimą Tomasz Wełna. Łącznie ponad 730 występów w barwach Czarnych Koszul tych zawodników to już przeszłość. – Nie chce mówić, że się pali, ale coś złego dzieje się w klubie, gdzie jest lepszy skład moim zdaniem niż w II lidze – oceniał na naszym kanale sytuacje w klubie Wełna. Mimo ubytków i różnych, ligowych niedoskonałości trudno jednak nie odnieść wrażenia, że na Konwiktorskiej są jeszcze personalia i co za tym idzie podstawy ku temu, aby ratować ligowy byt. Pytanie tylko, czy mający mocne wsparcie właściciela i prezesa klubu Rafał Smalec (drugi, najdłużej pracujący po Rafale Góraku w jednym klubie trener w lidze) będzie gwarantem poukładania rozsypanych klocków do kupy.

Z jednej strony – trochę szok biorąc pod uwagę przebytą drogę i imponujący pod względem skuteczności początek sezonu, a z drugiej – w czasie ostatnich kilku miesięcy Polonia zawodziła tak mocno, że niektórzy zdążyli się oswoić z myślą, że ten projekt nie przyniesie im już wiele radości. Inni (tak jak podczas ostatnich domowych spotkań z Chrobrym i Arką) dość głośno wyrażali swoje niezadowolenie wobec trenera i zawodników krzycząc Smalec won lub pytając piłkarzy, czy chce Wam się… – Ja widzę, że zawodnicy się męczą i nie widzę światełka w tunelu – diagnozował postawę swojej byłej drużyny na antenie Meczyków Krystian Pieczara.

Reasumując. Czarne Koszule są w czarnej dupie. Wybaczcie, ale dalsze uciekanie do tego co było, jeszcze na początku sezonu nie ma większego sensu. Najdobitniej widać to, gdy spojrzymy w tabelę, w której drużyna z Warszawy zajmuje 16 miejsce i przytoczymy najprostsze statystyki beniaminka z ostatnich dziesięciu spotkań – 0 zwycięstw, 4 remisy, 6 porażek i najmniej (nie licząc Zagłębia Sosnowiec) zdobytych bramek w lidze. W obecnej sytuacji trudno więc liczyć, aby przełom nastąpił w Lublinie, gdzie w najbliższy weekend swoje ligowe spotkanie rozegra pogrążona w kryzysie i niemocy Polonia.

Hubert Mikusiński