Czy to będzie ten sezon, kiedy wreszcie uda się oszukać przeznaczenie? Takie pytanie zadawaliśmy sobie jeszcze pod koniec sierpnia, gdy GKS Katowice tłamsił Motor na Arenie Lublin, gromił u siebie Wisłę Płock, Resovię i ogólnie fajnie grał w piłkę. Po serii sześciu spotkaniach bez porażki przy Bukowej zdaje się wszystko wraca do normy. Demony przeszłości wróciły, GieKSa znowu rozczarowuje i z kolejki na kolejkę osuwa się w ligowej tabeli.
Jedno, co nie zmienia się w Katowicach to hasło – teraz albo nigdy lub też refren ćwiczony rok po roku, który żegna przy Bukowej piłkarzy schodzących do szatni. Klątwę tzw. papierowego faworyta próbowało tu zdjąć już wielu. Nieudaną misję awansu do Ekstraklasy w Katowicach mieli za sobą byli selekcjonerzy – Adam Nawałka i Jerzy Brzęczek oraz inni trenerzy na czele z Kazimierzem Moskalem. Przez klub przewinęli się również reprezentanci Polski (Puchacz, Józwiak) czy nawet Lukas Klemenz -wszyscy po przekroczeniu województwa śląskiego pokazywali pełnię swoich możliwości.
GKS w Rzeszowie ze Stalą, mimo prowadzenia 2:0 (końcowy wynik 2:2) wyrównał niechlubną serię sprzed roku, kiedy to nie potrafił wygrać od dziewięciu oficjalnych spotkań. Na zwycięstwo równie długo katowiczanie czekali, gdy grali jeszcze w Ekstraklasie (przełom sezonów 11/12 i 12/13). Można więc napisać, że dla miejscowych kibiców jak i obecnego trenera Rafała Góraka takie cykliczne tąpnięcia, jeśli chodzi o wyniki sportowe to nic nowego.
Obecnemu szkoleniowcowi takie złe serie zdarzyły się nie tylko teraz czy kilka miesięcy temu. Najdłużej pracujący w jednym klubie spośród wszystkich trenerów w I lidze Górak dziewięcioma meczami bez zwycięstwa rozpoczynał swoją przygodę na ławce trenerskiej GieKSy. Dziś znany z poprzedniego sezonu ”licznik Góraka” wskazałby, że od ostatniej wygranej ego trenera w lidze upłynęło już ponad 70 dni. Trochę długo… Nikt dziś w Fortuna 1 lidze nie czeka dłużej na zwycięstwo niż GKS i nikt też w XXI wieku nie utknął na zapleczu Ekstraklasy dłużej niż drużyna z Katowic.
GieKSa to przypadek wyjątkowy, dla wielu pewnie niewytłumaczalny, ale mimo wszystko w tym sezonie jeszcze nie beznadziejny. Pięć punktów nad strefą spadkową, sześć punktów do strefy barażowej i w przed przerwą reprezentacyjną derbowy mecz z GKS-em Tychy. – Wiadomo, że na Śląsku te mecze są bardzo istotne dla całego świata kibicowskiego, także będziemy robić wszystko, żeby jak najlepiej wypaść w najbliższym spotkaniu – zapowiadał w Rzeszowie Górak. W przypadku braku zwycięstwa w niedzielę (godz. 12:40) przy Bukowej można już dziś szykować się na gwizdy, wyzwiska i być może kolejne w ostatnim czasie ”rozmowy wychowawcze”.
Hubert Mikusiński