Fot. Zagłębie Sosnowiec

NAJ, NAJ, NAJ, czyli co najciekawszego działo się w minionej już serii gier zaplecza Ekstraklasy? Oto nasze zestawienie wydarzeń, które warto za takie uznać.

Największe zaskoczenie: Zagłębie Sosnowiec
Sosnowiczanie w minionej już kolejce odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Warto zaznaczyć w jaki sposób to zrobili, gdyż wygrali okazale, bo 5:2 z Lechią Gdańsk. Nastąpiło przełamanie; stadion w euforii; zwycięstwo różnicą trzech bramek, a goście ponadto kończyli mecz w dziewiątkę. Po tym zwycięstwie piłkarze Zagłębia Sosnowiec co prawda wciąż znajdują się w strefie spadkowej, lecz przez okres przerwy reprezentacyjnej mogą trenować spokojnie z nadzieją na podtrzymanie passy już za niespełna 2 tygodnie.

Największe rozczarowanie: GKS Tychy
Podopieczni Dariusza Banasika fantastycznie rozpoczęli sezon czterema zwycięstwami z rzędu. Od piątej kolejki na swoim koncie zgromadzili zaś tylko jeden punkt, a teraz przegrali 1:2 z ostatnim w tabeli Chrobrym Głogów… Po drużynie, która tak świetnie zaczęła rozgrywki oczekujemy po prostu… więcej, dużo więcej. Co najmniej zwycięstwa, nie ważne w jakim stylu. Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia a ten po pierwszych czterech kolejkach w Tychach był na pewno bardzo duży.

Największa publika: Płock
Największa ilość widzów na trybunach zasiadła w Płocku, gdzie w końcu otwarto w pełni nowo powstały obiekt. 13504 – to liczba kibiców jaka pojawiła się na sobotnim meczu z Polonią Warszawa i trzeba przyznać, że piłkarze Nafciarzy w najlepszy możliwy sposób uczcili otwarcie obiektu przed tak liczną publicznością pokonując Polonię Warszawa 3:0.

Najpiękniejsza bramka: Maik Karwot
Maik Karwot, piłkarz Zagłębia Sosnowiec w meczu z Lechią popisał się niezwykle efektownym wolejem, trafiając wówczas lewą nogą nie do obrony na 2:0. Co warto zaznaczyć, były piłkarz Górnika Zabrze wykorzystał błąd w przyjęciu piłki kolegi z drużyny, a mianowicie Nikodema Zielonki, co dało Karwotowi bramkę, a Zielonce asystę.

Konrad Leleń