Przed nami pierwszy, ligowy weekend listopada. Na rozkładzie więc u nas trzy, starannie wyselekcjonowane spotkania z każdej klasy rozgrywkowej. Jedno z nich zacznie się zaraz po tym, jak w południe wybija dzwony w pobliskim kościele. Drugie wieczorem, po raz pierwszy (i pewnie nie ostatni) przy blasku jupiterów, a trzecie, na zapleczu Ekstraklasy jutro.

BETCLIC 1. LIGA


Próżno szukać w piłkarskim słowniku polskiej piłki pojęcia ”faworyt”. Zwłaszcza, gdy dochodzi do takich konfrontacji, jak ta w Łodzi, gdzie w ligowej tabeli obie drużyny dzieli dystans dwóch punktów. Jeszcze na początku obecnego sezonu nie było wielką tajemnicą, że Łódzkiemu Klubowi Sportowemu niewiele wychodziło na boisku. Cztery pierwsze spotkania po spadku i tylko jeden zdobyty punkt, aż do przerwanego przez kibiców gości meczu w Grodzisku Mazowieckim. Od tamtej pory Jakubowi Dziółce i spółce w Łodzi coś nagle przeskoczyło. Najlepszym tego dowodem jest poprzedni miesiąc na czysto bez porażki i piąta lokata w ligowej tabeli. Jeśli mielibyśmy się czegoś przyczepić, to na pewno skuteczność Rycerzy Wiosny, która w ostatnim czasie na Stadionie Miejskim im. Władysława Króla trochę szwankowała. Do tego stopnia, że mecz ze Stalą Stalowa Wola był pierwszym przypadkiem, w którym kibice od otwarcia tego obiektu nie doczekali się żadnej bramki.

Jeśli wierzyć historii sięgającej już 135 spotkań (ostatni bezbramkowy remis w sezonie 2005/2006), to w niedzielę powinniśmy się już doczekać bramek. Zwłaszcza, gdy popatrzymy na gości i ich formę z ostatnich tygodni. Pokonane dwie rundy w Pucharze Polski i co za tym idzie pierwszy od sezonu 2016/2017 awans do 1/8 finału. Do tego nade wszystko pięć ligowych zwycięstw i dwie porażki poniesione w Legnicy i Stalowej Woli. Dawid Szulczek, którego we wtorek ostro przepytywał Patryk Małecki na razie powrót w swoje rodzinne strony może zaliczyć do całkiem udanych. Ruch Chorzów, mimo pewnych problemów, był w stanie zrobić swoje m.in. w meczach z Wartą Poznań czy Stalą w Rzeszowie, gdzie ostatnio poradził sobie również niedzielny rywal Niebieskich. Trudno nie odnieść wrażenia, że dla obu drużyn będzie to kolejny test w kierunku Ekstraklasy, z którą nie tak dawno, oba kluby musiały się pożegnać.

BETCLIC 2 LIGA

Dwa lata temu, kiedy po raz pierwszy witali się z poziomem centralnym zdawali się mieć fajny pomysł na siebie. Dużo ciekawych propozycji na klubowych mediach, jak np. nawiązanie do znanego, koreańskiego Squid Game po najdłuższej wtedy serii siedmiu spotkań bez porażki. Na boisku było już dużo gorzej, czego efektem był powrót na boiska III ligi. Po dwóch sezonach wrócili ze zdwojoną siłą, o czym przekonujemy się nie tylko my, ale przede wszystkim ligowi rywale. Kolejnym w kolejce ma być Hutnik Kraków, który po derbach z Wieczystą Kraków i pamiętnym nawoływaniu Maćka Szcześniewskiego na bramkę wrócił do żywych. Jedna ligowa porażka – można rzec wkalkulowana – z Polonią Bytom w ostatnich dziesięciu spotkaniach. Do tego połowa strzeleckiego dorobku autorstwa Michała Głogowskiego i czwarta pozycja w ligowej tabeli. Całkiem nienajgorzej biorąc pod uwagę nie do końca udany początek sezonu.

Ale jeśli w przypadku drużyny z Krakowa nie jest źle, to co napisać o wspomnianym wcześnie ich najbliższym rywalu. Ani nie tak dawno Kotwica Kołobrzeg, ani wcześniej Ruch Chorzów, czy też Odra Opole, ani pewnie też niewiele, piłkarskich nowicjuszy w Europie – żaden z beniaminków nie może się równać z ligowymi dokonaniami Pogoni Grodzisk Mazowiecki. Po ostatniej kolejce licznik drużyny prowadzonej przez naszego poniedziałkowego gościa, którym był Marcin Sasal zatrzymał się na piętnastu spotkaniach bez porażki, co stanowi najlepszy wynik w całej historii II-ligowych rozgrywek po reformie rozgrywek! I choć sam szkoleniowiec studzi nastroje mówiąc, że nic jeszcze nie wygrali, to my nie mamy wątpliwości, że na tym się nie skończy. Zwłaszcza, że po pucharowej porażce w Nowym Sączu wszystkie siły można już rzucić na ligowy front. – Po meczu przegranym, gdziekolwiek się jest, trzeba zrobić wszystko, aby kolejnego meczu nie przegrać, bo później to się nakręca, nakręca – tłumaczył Sasal na naszym kanale w poniedziałkowy wieczór. W sobotę więc czas na pierwszą (pewnie nie ostatnia) taką próba charakteru lidera z Hutnikiem Kraków, po którym beniaminek uda się w podróż do Elbląga, Bytomia i Bielska-Białej.

BETCLIC 3 LIGA


Chyba nawet najwięksi specjaliści od III-ligowych są zaskoczeni kształtem grupy pościgowej, która jak może stara rywalizować się z przedsezonowymi faworytami rozgrywek. Podhale Nowy Targ jeszcze rok temu o tej porze zakopało się w dolnych rejonach tabeli i nie potrafiło wygrać żadnego spotkania na własnym terenie, a dziś? Dziś na rozkładzie ma liderującą Sandecję Nowy Sącz, zdobyty punkt w Tarnobrzegu i miejsce na najniższym stopniu podium. Tuż za ich plecami czai się Wisłoka Dębica, która od pewnego czasu, swoim rywalom wymierza pod bramką bolesne, strzeleckie i co za tym idzie punktowe ciosy. W tym sezonie (razem z Wieczystą Kraków) od Ekstraklasy do Betclic 3. Ligi robi to najczęściej, sukcesywnie kompletując zwycięstwa. Na razie uzbierało się ich osiem (o cztery mniej niż przez cały poprzedni sezon), a w sobotę może być jeszcze lepiej. Zwłaszcza, że okoliczności ku temu będą wyjątkowe, a właściwie niespotykane nigdy wcześniej w domu biało-zielonych.

Wisłoka strzelająca nieznacznie mniej goli od słynnej FC Barcelony, w godzinę symbolizującą datę powstania klubu (czyt. 19:08) zagra po raz pierwszy przy jupiterach z Siarką Tarnobrzeg – zgodowiczem, z którym za chwilę świętowała będzie swoje 17. urodziny. Wszystko to na rosnącym w oczach obiekcie, którego w swoim rodzinnym mieście przez lata nie mógł doczekać się Dariusz Kantor. Obecny szkoleniowiec tarnobrzeskiego zespołu ponownie wraca do Dębicy, gdzie spędził większość swojego życia w biało-zielonych barwach – najpierw jako zawodnik, a później z sukcesami jako trener. I jak nikt inny, pomny wielu różnych doświadczeń (ostatnia porażka w Dębicy definitywnie przekreśliła szanse Siarki na awans) zdaje sobie sprawę, co czeka jego drużynę w sobotni wieczór.

Hubert Mikusiński