Czternaście długich lat czekała Stal Stalowa Wola, aby wrócić na zaplecze Ekstraklasy – poziom, na którym przez lata czuła się jak ryba w wodzie (czyt. 30 sezonów). Na półmetku rozgrywek Betclic 1. Ligi przedostatni w ligowej tabeli beniaminek chcąc pozostać na powierzchni tej klasy rozgrywkowej prowadzi mocno ofensywną politykę transferową.

Jednym z kilku klubów, które większą część swojego piłkarskiego życia i jednocześnie najczęściej w XXI wieku spadały z zaplecza Ekstraklasy jest Stal Stalowa Wola. Klub, który przez ostatnie półrocze swoim kibicom dostarczał więcej napięć i problemów niż pozytywnych wyników. Przy Hutniczej sukces sportowy wyprzedził ten organizacyjny, o czym najlepiej przekonał się Ireneusz Pietrzykowski – najdłużej obecnie pracujący na tym poziomie rozgrywkowym trener. Grający wielokrotnie o swoją posadę szkoleniowiec, jesienią przetrwał klubowy sztorm w przeciwieństwie do prezesa Wiesława Siembidy, który przestał pełnić obowiązki prezesa klubu. Zastąpił go Marcin Łopatka, który jesienią pomagał zawodnikom leczyć urazy. Ze swojej dotychczasowej funkcji koordynatora grup młodzieżowej zrezygnował również Michał Czubat.

Poza prezesem klubu pod adresem którego wielu kibiców kierowało sporą ilość zarzutów (m.in. o klubową organizację, brak nowych sponsorów itd.) dobiegła końca również boiskowa rola Jakuba Kowalskiego, który po wielu piłkarskich wojażach w Stalowej Woli znalazł swoje miejsce na ziemi – od 2025 roku już jako dyrektor sportowy klubu. – Dużo pracy, dużo chęci, dużo nauki, dobra współpraca. Wiadomo że na dzisiaj ja mam więcej kontaktów i pewnie więcej przechodzi przeze mnie, ale z czasem się to zmieni – podkreślił Pietrzykowski. Stalówka nie chcąc popełnić błędu z lata, które w sensie transferowym dosłownie i w przenośni lekko przespała tej zimy ruszyła mocno na zakupy. Efekty tej transferowej ofensywny na razie mogą napawać optymizmem.

Kadrę beniaminka zasiliło już kilku zawodników (najwięcej obok Odry Opole), a najnowszym nabytkiem jest Kelechukwu Ibe-Torti, który większą część swojego piłkarskiego życia spędził w barwach ŁKS Łódź. Urodzony w Afryce pomocnik będzie nie pierwszym w XXI wieku zawodnikiem z Nigerii, który trafił do Stalowej Woli. W ostatniej I-ligowej rundzie (sezon 2009/2010) barwy klubu z Podkarpacia reprezentowało aż trzech zawodników z Nigerii. Pierwszy tydzień przygotowań przy Hutniczej każdego kolejnego dnia przynosił nowe nazwiska. Poza Ibe-Tortim barwy Stalówki zimą reprezentować będą Adi Mehremić – Bośniak z przeszłością w Wiśle Kraków, wypożyczony z Jagiellonii Białysok bramkarz Miłosz Piekutowski (nie jest to syn Adama Piekutowskiego) oraz żołnierz środka pola Michał Walski z Puszczy Niepołomice, który co ciekawe swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał zza miedzą w Tarnobrzegu.

Kadrę Stalówki tej zimy mają wzmocnić jeszcze ofensywni zawodnicy na pozycjach 9 i 10. Bliski dołączenia do zespołu Ireneusza Pietrzykowskiego był Krzysztof Drzazga (ostatnio Miedź Legnica), za którego więcej pieniędzy na stół zdecydowała wyłożyć Warta Poznań. Sytuacja beniaminka ze Stalowej Woli przed rozpoczynającym się na dobre za miesiąc drugim, ligowym okrążeniem zdaje się być trochę lepsza niż 14 lat temu, gdy Stal miała na koncie tylko jedno zwycięstwo i po rundzie jesiennej do bezpiecznego miejsca traciła osiem punktów. Kluczowe jak sam przyznał trener Pietrzykowski w kontekście walki o utrzymanie mogą okazać się pierwsze tygodnie i spotkania z dolną częścią ligowej tabeli. Przedostatnia drużyna ligi ligowe granie w 2025 roku rozpocznie w Kołobrzegu z Kotwicą Kołobrzeg.

Hubert Mikusiński