Wdrapujące się na ligowy szczyt rezerwy Zagłębia Lubin oraz ŁKS-u Łódź, pomiędzy nimi wracający na ścieżkę zwycięstw KKS Kalisz, spadająca w dół po pierwszej porażce Wisła Puławy i ciężki los ”bezdomnej” Sandecji oraz Polonii Bytom. Tak w skrócie wygląda sytuacja w II lidze po weekendzie. Kto więc najbardziej nas zaskoczył, a kto jeszcze bardziej rozczarował?

NAJWIĘKSZE ZASKOCZENIE: ŁKS II Łódź

Od momentu wywalczenia historycznego awansu do 2 ligi rezerwy ŁKS-u przegrały tylko raz. Przed sezonem wielu wydawało się, że są skazani na pożarcie. Tymczasem po pięciu ligowych meczach łodzianie mający na koncie 10 punktów zajmują mocne trzecie miejsce. I mimo, iż sezon rozpoczęli od remisu oraz porażki, tak w ostatnich trzech spotkaniach trzykrotnie sięgali po trzy punkty. W piątej serii gier pokonali na wyjeździe Stomil Olsztyn 1:0 po bramce Mikołaja Lipienia. Ktoś powie, że przecież Stomil dotychczas spisuje się słabo więc nie jest sztuką z nimi wygrać… My z kolei mówimy, że jak na beniaminka, zwłaszcza będącego jednoczenie rezerwami ekstraklasowego klubu jest to spore osiągnięcie, a chłopaki z drużyny zasłużyli by umieścić ich w kategorii największego zaskoczenia kolejki.

NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE: Stomil Olsztyn

I tutaj właśnie ląduje drużyna, która uległa łodzianom w tej kolejce, a więc wcześniej wspomniany Stomil Olsztyn. Od początku sezonu Olsztynianie nie mogą się pozbierać i w pięciu dotychczasowych kolejkach zgromadzili zaledwie cztery „oczka” nie zmieniając celu z poprzedniego sezonu jakim ma być awans. Po tym meczu kontrakt z klubem z przyczyn osobistych rozwiązał dotychczasowy trener Patryk Czubak. Jego miejsce na ławce trenerskiej zajmie były gracz „Dumy Warmii” Janusz Bucholc, przez co mamy nadzieję, że i w tym przypadku nastąpi błyskawiczny efekt nowej miotły.

NAJWIĘKSZA PUBLIKA: Stal Stalowa Wola

Największa frekwencja w minionej już kolejce miała miejsce w Stalowej Woli, gdzie na trybunach zasiadło 2300 widzów. Był to jednocześnie pierwszy mecz w tym sezonie, jaki „Stalówka” rozgrywała w roli gospodarza i jeżeli taka frekwencja podczas meczów domowych ma się przekładać na podobne wyniki jak ten z ostatniej kolejki to nie mamy nic przeciwko.

NAJWYŻSZA WYGRANA: Stal Stalowa Wola

Na taki mecz, na takie emocje, na takie chwile, kibice w Stalowej Woli czekali ponad trzy lata. Po czterech ligowych potyczkach bez zwycięstwa, przy Hutniczej niektórzy zaczęli coraz bardziej przebierać nogami. Zupełnie niepotrzebnie, bo Stal w weekend zagrała spotkanie na jakie wszyscy czekali. Pięć sztuk w siatce po stronie gospodarzy – dwa z rzutów karnych egzekwowanych przez Jakuba Kowalskiego (wszystkie 15 goli w barwach Stali z jedenastego metra), po jedynym Imieli, Rogali i Klisiewicza, który dopiero co się pojawił, a już strzela. Gospodarze zdołali odpowiedzieć dwa razy w drugiej połowie, czyli okresie, w którym Stalówka do tej pory straciła najwięcej goli w lidze.

NAJWYŻSZA PORAŻKA: Chojniczanka Chojnice

W Chojnicach ewidentnie wciąż leczą kaca po spadku do II ligi. Terapia póki co działa, ale tylko i wyłącznie na treningach – Wiemy co robimy i jak robimy. Wydaje się, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do meczów. W zajęciach treningowych odpowiednio funkcjonujemy jako grupa, a dostajemy takie bramki jakie nie powinny się nam przytrafić – powiedział po sobotnim meczu Krzysztof Brede. To wręcz niewiarygodne, ale Chojniczanka od ponad roku nie potrafi wygrać wyjazdowego spotkania. W Stalowej Woli, gdzie zjawiła się po raz pierwszy w historii stuknął jej właśnie 20 mecz bez zwycięstwa w delegacji.

NAJWIĘKSZY KOZAK: Jarosław Jach

Nasi koledzy z magazynu postawili na rezerwy Zagłębia, a konkretnie dublet w debiucie Juana Munoza. My również w ekipie lidera znaleźliśmy inną, wyróżniającą się postać. Do tej pory zastanawiamy się o co chodzi z karierą Jarosława Jacha, ale trzeba przyznać, że jest mocno pokręcona. Od reprezentacji Adama Nawałki, przez Turcję i zespół z dołu tabeli (5 meczów), przez Anglię, Mołdawię (poważny w tej Sheriff), po Raków, Holandię (3 mecze), aż po II-ligowe rezerwy Zagłębia, które w weekend wskoczyły na ligowy szczyt – również dzięki dobrej postawie tego środkowego obrońcy. Jach nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni znalazł się w naszej jedenastce kolejki.

NAJWIĘCEJ GOLI: Michał Cywiński

W poprzednim sezonie, ofensywny pomocnik Kotwicy Kołobrzeg zdobył dla swojego klubu cztery bramki. W obecnym, ligowym rozdaniu ten strzelecki dorobek najprawdopodobniej zostanie poprawiony, bo goli na liczniku już tyle samo co w poprzednich rozgrywkach. Kotwica na razie (podobnie jak i ŁKS II) zdobyła najwięcej goli w lidze i meczach wyjazdowych.

NAJWIĘKSZY KIKS – Jakub Rzeźniczak

Kandydat mógł być tylko jeden – Jakub Rzeźniczak, który asystował przy golach traconych przez Kotwicę. Seria jego wyjątkowo niefortunnych zagrań sprawiła, że Olimpia najpierw dwukrotnie mogła cieszyć z prowadzenia, a później już ze zwycięstwa w Kołobrzegu. – To były błędy, które kosztowały gospodarzy stratę trzech punktów i takie błędy nie przydarzają mu się tam pierwszy raz – stwierdził w poniedziałkowym magazynie Aleksander Bladowski. Obrońca z ogromnym bagażem piłkarskiego doświadczenia miał być niewątpliwie wzmocnieniem dla klubu z ambicjami, tymczasem II-liga nie wybacza.

Konrad Leleń, Hubert Mikusiński