Nic nie może wiecznie trwać – mogli zanucić sobie w sobotnie popołudnie kibice w Grodzisku Mazowieckim. Kapitalna seria bez porażki miejscowej Pogoni, która nie wzięła się z niczego została brutalnie przerwana przez GKS Jastrzębie. Potknięcie beniaminka rozgrywek natychmiastowo, bez strat bramkowych wykorzystała Polonia Bytom oraz Wieczysta Kraków. Oba kluby już na starcie wiosny ruszyły w pościg za niepokonanym do soboty i niedoścignionym przez ostatnie miesiące liderem rozgrywek.

Niepokonane francuskie PSG. Niepokonana serbska Cvena Zvezda Belgrad. Niepokonane tureckie Galatasaray. Mniej więcej w takim towarzystwie do soboty obracała się jedyna na poziomie centralnym niepokonana Pogoń Grodzisk Mazowiecki. Beniaminek przez całą, pierwszą część sezonu wygrywał pewnie, wysoko, nie pozostawiając rywalom jakichkolwiek złudzeń. Zwłaszcza na własnym terenie, z którego od ponad dwóch lat (25 spotkań) żadnemu rywalowi nie udało się wywalczyć kompletu punktów. Nic więc dziwnego, że do meczu z GKS-em Jastrzębie na starcie 2025 roku w Betclic 2. Lidze podopieczni Marcina Sasala przystępowali w roli zdecydowanego faworyta.

Niepokonany lider podejmujący kapitulującą dziesięciokrotnie w lidze drużynę. Do tego wszystkiego druga, najpotężniejsza ofensywa i najszczelniejsza defensywa w lidze mierząca się trzecią, najgorszą ofensywą w lidze i na wyjazdach. A jakby tego było mało drużyna legitymująca się w tym sezonie bilansem 7-2-0 u siebie mierząca się z klubem mającym po swojej stronie więcej porażek niż zwycięstw. Długo można było wymieniać i wymieniać przewagi Pogoni Grodzisk Mazowiecki nad GKS-em Jastrzębie, utwierdzające w przekonaniu, że rezultat 3:0 dla gości z Górnego Śląska jest niewiarygodnie sensacyjny.

Ten szokujący wynik oznacza, że lider, który przed sezonem do ligowej arystokracji nie należał, przegrał u siebie po raz pierwszy od sierpnia 2023 roku. Nie po raz pierwszy za to Pogoń z Grodziska Mazowieckiego dała się zaskoczyć już na samym starcie piłkarskiej wiosny (czyt. czwarta z rzędu porażka na inaugurację). – Dzisiaj wygrał anty futbol moim zdaniem, gdzieś tam głęboka defensywa, kopanie do przodu i gra na czas już w pierwszej połowie – komentował boiskowe wydarzenia Marcin Sasal.  GKS Jastrzębie w sobotę zdobył twierdzę nie do zdobycia i po raz pierwszy od trzech lat zdołał wygrać w tak okazałym stylu wyjazdowe spotkanie.

Mimo porażki, dotychczasowych zasług liderowi ujmować rzecz jasna nie można, ale nie da się też ukryć, że po tym, co się stało w sobotę liga będzie ciekawsza. Zwłaszcza, że w pogoń za Pogonią od razu włączyła się Polonia Bytom oraz Wieczysta Kraków. Ci pierwsi nie zamierzają odpuszczać, bo wciąż – jak nikt inny w tej lidze – najlepiej punktują i najwięcej strzelają na własnym terytorium. W piątek przekonało się o tym Podbeskidzie Bielsko-Biała. Drudzy, którzy dysponują najpotężniejszym arsenałem kadrowym, długo męczyli się w Łodzi, aby ostatecznie, po raz jedenasty w tym sezonie wygrać bez straty gola.

Hubert Mikusiński