Cenne punkty Raduni Stężyca oraz Stomilu Olsztyn, zabójcze końcówki w Bytomiu i Chojnicach oraz przede wszystkim NIEWYOBRAŻALNE rzeczy w wykonaniu Hutnika Kraków. Obok takich wydarzeń na boiskach II ligi nie da się przejść bez słowa, dlatego przygotowaliśmy dla Was pierwszą (i pewnie nie ostatnią) listę boiskowych przebojów tego weekendu.
5. SYLWIA GRZESZCZAK & LIBER – KIEDY ZNAJDZIEMY SIĘ NA ZAKRĘCIE
Sandecja Nowy Sącz po spadku i ciekawym, letnim okienku transferowym miała dyktować rytm II-ligowych rozgrywek. Miała też od początku wyznaczać kurs i kierunek. Tymczasem ligą kierują inni, a podopieczni Łukasza Surmy nieustannie zajmują się marnowaniem sytuacji pod bramką rywali i cotygodniowym gubieniem punków. Po zmianie na ławce trenerskiej miało być już sprawniej, dynamiczniej i przede wszystkim lepiej w ligowej tabeli, a jest tak jak było, czyli po prostu źle. W sobotę Sączersi po raz pierwszy od siedmiu spotkań zagrali na zero z tyłu z rezerwami Lecha, ale co z tego skoro nie potrafili dać rady sąsiadowi z samego dołu ligowej tabeli.
4. JEDEN OSIEM L – JAK ZAPOMNIEĆ
Zmiany przed sezonem na ławkach trenerskich, do jakich doszło m.in. w Puławach i Jastrzębiu miały być dla Wisły i GKS-u krokiem na przód. Tymczasem po piątkowych wydarzeniach na Lubelszczyźnie, w przypadku obu tych zespołach niewiele się zmieniło. Trudno nie odnieść wrażenia, że celem Michała Pirosa i Piotra Dziewickiego tego dnia było po prostu nie przegrać i zachować szansę na przyszłość. Duma Powiśla w ósmym kolejnym meczu nie potrafiła zachować czystego konta i po raz czwarty z rzędu kończyła mecz bez kompletu punktów. GKS mimo dwubramkowego prowadzenia pozostał jedyną w drużyną w II lidze bez zwycięstwa na obcym terenie.
3. GOLEC ORKIESTRA – TU NA RAZIE JEST ŚCIERNISKO
– Cieszymy się z punktów, bo to jest w piłce najistotniejsze, ale nie cieszymy się ze stylu – powiedział na konferencji trener Janusz Bucholc. I trudno się z nim nie zgodzić, bo Stomil – klub prowadzony w ostatnich miesiącach, a nawet latach bez większego planu i perspektyw na przyszłość w mękach i bólach zdołał uporać się ze Skrą Częstochowa. Komplet punktów i zarazem czwarty mecz bez porażki w Olsztynie pozwolił chociaż na chwilę Dumie Warmii uwolnić się z okolic niebezpiecznej strefy.
2. SKALDOWIE – WSZYSTKO MI MÓWI, ŻE MNIE KTOŚ POKOCHAŁ
90, 90, 88, 90, 87, 89, 89, 90 – to nie są żadne numery losowania LOTTO, a minuty zdobywanych ostatnio goli przez pewną II-ligową drużynę. Końcówki spotkań należą w tym sezonie do Pogoni Siedlce, która w trakcie rozgrywek urosła do miana faworyta, jeśli chodzi o awans. W Chojnicach podopieczni Marka Brzozowskiego znowu to zrobili – choć przy decydującym golu z rzutu karnego nie obyło się bez kontrowersji. Wicelider decydującą bramkę strzelił – a jakby inaczej – oczywiście w samej w samej końcówce i tym samym zdobył niezdobytą przez nikogo w tym sezonie twierdzę Chojniczanki.
1. SANAH – NIC DWA RAZY SIĘ NIE ZDARZA
Wszyscy chyba znamy puszczaną do znudzenia aranżacje wiersza Wisławy Szymborskiej w wykonaniu Sanah. Wszyscy też doskonale wiemy, że w piłce nie ma takiego prowadzenia, którego nie da się roztrwonić. Nie ma też takich strat, których nie da się odrobić, ale historia Hutnika Kraków jest nieprawdopodobna i niewiarygodna. Tydzień temu, po godzinie gry we Wronkach martwe były rezerwy Lecha, ale w przeciągu kwadransa nagle ożyły i zwyciężyły. W niedzielę na Suchych Stawach przez niemal godzinę z murawy nie podnosiła się Kotwica Kołobrzeg, która do zwycięstwa potrzebowała czterech bramek. W pół godziny strzeliła ich pięć i wygrała. – Czasami człowiek myślał, że już wszystko widział, a tu piłka dalej potrafi zaskoczyć – napisał po meczu Dawid Kubowicz. Goście znad Bałtyku szybko wrócili na fotel lidera, a gospodarze po raz drugi z rzędu dokonali rzeczy niewyobrażalnej, niewytłumaczalnej i niespotykanej. Kolejny mecz, w którym wypuścili wygraną przy prowadzeniu 3:0.
Hubert Mikusiński