Cztery dni, siedem spotkań, jedna niepokonana drużyna, niewielkie różnice, co najmniej pięć drużyn zainteresowanych strąceniem liderujących i niegrających w ten weekend rezerw Zagłębia Lubin. Komu więc się to uda?
NIEPOKONANI
Pierwsza porażka lidera rozgrywek z Lubina i poniedziałkowy podział punktów w Kołobrzegu sprawił, że jedyną, niepokonaną drużyną w II lidze pozostała Radunia Stężyca. Klub, który w poprzednim sezonie do ostatniej kolejki walczył o ligowy byt nie przegrał od 10 ligowych spotkań, stracił w lidze do tej pory najmniejszą ilość bramek i po raz pierwszy od 15 miesięcy podzielił się na wyjeździe po równo punktami. Nietraktowana zbyt poważnie przed tym sezonem w kwestii walki o awans drużyna Szymona Hartmana przeszła pod jego wodzą, w ostatnich tygodniach nieprawdopodobną przemianę. Szczególnie tyczy się to sposobu gry, który już nie przynosi tylu bramkowych doznań, jak kiedyś na Kaszubach. Żadne z ostatnich sześciu ligowych spotkań w Stężycy nie przyniosło po stronie gospodarzy, którzy podejmą w sobotę beniaminka z Grudziądza.
KTO LIDEREM?
Wspomniana wyżej porażka rezerw z Lubina sprawiła, że w ligowej czołówce zrobiło się niezwykle ciasno. Różnica pomiędzy wciąż liderującą dwójką Zagłębia, a szóstym w tabeli Hutnikiem Kraków to ledwie dwa punkty. Wszystko można zniwelować i nadrobić już w najbliższym, ligowy weekend, bo i sytuacja do tego wydaje się być mocno sprzyjająca. Z powodu powołań zawodników do młodzieżowych reprezentacji w tej kolejce nie zobaczymy Kotwicy Kołobrzeg, Olimpii Elbląg, Pogoni Siedlce oraz (co może okazać się najważniejsze dla układu tabeli) rezerw drugiej drużyny Miedziowych. Szansę na fotel lidera ma nie tylko grająca w sobotę Radunia. Atut własnego boiska wykorzystać będzie chciała Wisła Puławy, która przed tygodniem, grając w osłabieniu (czerwona kartka) wyrwała pierwszy komplet punktów w Nowym Sączu Krakowie. Inni, jak KKS Kalisz i Hutnik Kraków punktów prowadzących na szczyt ligowej tabeli w weekend poszukają w Olsztynie i Stalowej Woli.
CO Z TYMI SPADKOWICZAMI?
Dwa punkty w siedmiu spotkaniach i ostatnia pozycja w tabeli – jak na zespół, który spadł z I ligi i w letniej przerwie przeprowadził wiele – wydawać by się mogło – ciekawych transferów to bilans nie tyle słaby, ile katastrofalny. Różnych rzeczy na początku II-ligowych rozgrywek mogliśmy się spodziewać, ale na pewno nie tego, że spadająca po 14 latach na ten poziom rozgrywkowy Sandecja będzie największym rozczarowaniem. W Nowym Sączu szybko więc chwycili za ”nową miotłę” i liczyli na jej skuteczność, ale póki co efektu brak. Bezbramkowy remis w Jastrzębiu, dotkliwa przegrana w Siedlcach i pierwsza, domowa porażka w Krakowie z Wisłą Puławy sprawiły, że podopieczni Łukasza Surmy wciąż pozostają w lidze jedyną drużyną bez zwycięstwa z najmniejszą ilością strzelonych bramek. – Powiem trywialnie, ale potrzebujemy czasu, aby pewne nawyki przenieść na mecz przez 90 minut, bo tego na pewno nie ma – mówił po ostatniej porażce szkoleniowiec Sączersów.
Problemu ze skutecznością nie ma za to najbliższy rywal Sandecji, który w ostatni weekend poniósł dotkliwą porażkę (1:4) z Hutnikiem w Krakowie. Druga drużyna ŁKS-u w każdym rozegranym do tej pory spotkaniu trafiała do siatki. Najskuteczniejszy zespół II ligi i zarazem wicelider rozgrywek zanotował również na swoim koncie komplet zwycięstw na własnym stadionie więc nie trudno się domyślić, że w starciu beniaminka ze spadkowiczem faworytem będą gospodarze.
Swoje problemy (szczególnie na wyjazdach) ma również Chojniczanka, która jako jedyna pozostaje w II lidze bez zdobyczy punktowej wywalczonej na obcym terenie. Pocieszające dla spadkowicza z największą ilością (13) straconych bramek w lidze mogą być dwa – chyba dość istotne – fakty. Po pierwsze najbliższe, piątkowe spotkanie Dumy i Chluby Grodu Tura odbędzie się we własnych, stadionowych murach, gdzie póki 16. drużyna ligi nie przegrała (bilans 1-2-0). Po drugie na Pomorze zawita inny spadkowicz z Częstochowy, który na wyjazdach nie wygrywa i dodatkowo strzela najmniej bramek w lidze.
Hubert Mikusiński